autor: agrypa » stycznia 2, 2010, 5:27 pm
Popatrz @ndy. O gitarzystach bylo tych postow mnostwo,niekoniecznie na temat.
A basmanow jakos nikt nie kocha. Kiedys troszke robilem na basie.Kazali mi.
Powiedziec ze gralem,byloby sporym naduzyciem. Powidzial "szef" grasz na gitarze
[drugiej] to na basie tez zagrasz. Masz sie trzymac rytmu i tematu. No to sie trzymalem,KURCZOWO.Na szczescie basista w miare szybko wyzdrowial.
Dobry bas to serce zespolu. Zgadzam sie absolutnie co do Jonesa. Tez mi sie za to kiedys oberwalo. A bas ogromne ma mozliwosci. Kiedys , cholernie dawno temu,
na festiwalu Jazz nad Odra,uslyszalem duet. Bas i perkusja.Panowie byli chyba z jakiejs Skandynawi. Ten basista palcami, smykiem,szklanka,pierscieniem do slide'a dal koncert ktorego nie zapomne nigdy,A, cholera, zapomnialem kto to byl.
Mlody bylem...Teraz cos mi swita ze panowie byli ze Szwajcarii. Rok chyba 73.
Moze cos skojarzysz. U nas tez bywalo niezle. Historycznie Dylag {trzeba ogonek do a, dopisek nie dla Ciebie} Nadolski. Dzis tez jest niezle. Widzialem i slyszalem
nasze zespoly z pieknym basem. Czasem,po rozmowach z ludzmi,mialem wrazenie ze tylko ja to slysze.